POEZJA
Wiersze zaczęłam pisać naturalną koleją rzeczy. Otóż, tak się w moim życiu złożyło, że od początku miałam szczęście obcować z poezją najwyższej próby. Pisali dla mnie wspaniali współcześni twórcy, ale i sama sięgałam po najwybitniejszą poezję. To spowodowało moją wrażliwość na słowo, jego znaczenie i formę. Wyraźniej zaczęłam rozróżniać wartości literackie i ich brak. Najtrudniej było je ocenić u siebie. Któregoś dnia, jadąc samochodem, zainteresowały mnie nazwy polskich miasteczek. To niezwykły zbiór zabawnych określeń. Spontanicznie spróbowałam się nimi zabawić. "Słowa" obudowywałam treścią. W ten sposób powstał stos wierszyków, które wydałam w tomiku: "ZAMIENIE SAMOLUBIE na SZCZODRUCHY". Tytuł to oczywiście nazwy trzech miejscowości. Zanim książeczkę wydałam, targał mną szereg wątpliwości. Zdawałam sobie sprawę, że trwa moda na pisanie wierszy. W końcu dojrzałam do zaprezentowania swoich układanek, na miarę osobistego talentu, własnej świadomości i umiejętności literackich. Taka jestem. Odtąd - dotąd.
GONIĄDZ
Niebo otulone szalem
z jedwabnego słońca-
uspokaja.
Już tylko w aucie
odpoczywam.
Każdy postój
osacza
paranoicznie - wątkową
pajęczyną odpowiedzialności...
Płacę
czy
zarabiam?
PRZEWROTNIE
coraz więcej
przejrzystej we mnie
wolności
coraz bardziej
nie jestem kimś kim
nie jestem
pośpiesznie zdążając
pociągiem spokoju
wyrzucam w biegu
niedoprzyjaciół
zrzucam balast ich
pozorów
by pozornie się uszczęśliwiać
samotnością
SAMOKLĘSKI
Idąc letnim
szarozasypiającym
lasem,
ujrzałam zmęczoną
od czerwieni,
nabrzmiałą do
samobójstwa -
Mirabelkę.
Ciągle
jednak trwa,
popołudniowa
w samotności,
na ugiętej pod słońcem
gałęzi.
Po co,
wśród tylu zielonych sióstr?
NADARZYN
Wczoraj
gdy
noc
bawiła mnie
snami
nie wiedziałam
że płonie
Teatr.
Dziś
przemokłam
wielkimi kroplami
zwątpienia.
Może to
straż podświadomości
gasiła mi
epokę?
CHWALIM
Jestem sałatką
z twardych jesiennych
orzechów
i świeżo zielonych
listków:
smutkiem oliwy
skrzywieniem cytryny
solą milczenia
pieprzem słów
i euforią cukru
przyprawioną.
To pewne że
kochając
i w tak egzo...centrycznej
kuchni
można się
rozsmakować.
NIEBYLECo
Jestem zlepkiem
złudzenia i
prawdy.
Jedni znają
tylko
mego anioła
inni
obwiniają winami
świata...
Cóż
człowiek to
sklepik
pełen drobiazgów na
każdą okazję
w którym
i tak
klienci oceniają towar
BREDYNKI i BUBLE
nie chcę nimi istnieć
Na twoje - co słychać
powiadam - w porządku
a przecież żaden to rządek
i wcale nie po
Dlaczego mówiąc o pogodzie
nie uśmiechasz do niej oczu
Mogłabym milczeniem
piękniej ci o niej opowiedzieć
niż wszystkie
bukiety słów na ziemi
IWIEC że...
Tęcza
choć piękna
zawsze jest pochylona
łukiem pokory
i
dlatego może
obejmować świat
bramą nadziei
GŁĘBOCZEK
Chwilowo mniej się
boję!
Czy to harmonia,
czy cisza
przedbórzą?
Do PIEKIEŁKA
(jak w życiu)
sie zbacza.
Wystarczy
posunąć się
o pół kilometra
w lewo, a już
KUSICE
i pieści,
rozkoszna
niewiadoma.
Bebechy Banału
Na zapleczu charakteru
ukrywam
chropowaty negatyw
lustra
ŁADNE strony
pozytywu
są tylko odbitym złudzeniem
istnienia
Czytelnie
drogowskazem w prawo
skręca
DOBRE MIASTO.
Trudno tam trafić
bo
droga zbyt prosta.
SKARŻYN
przykrył mnie gniewem
oberwanej chmury
Nieoczekiwanie skąpana
myśl
otrząsa się z resztek
pewności
Jaśniej
Pochmurny dziwoląg
jeszcze
oblepia niebo lecz
wiatr już naciąga
słoneczne pończochy
Stare domy mądrymi
oknami
wpatrują się
prosto w moje oczy
Czy
wytrzymam spojrzenie.
KLĘKA
układam swe ręce
do modlitwy o "proszę"
wychodzą mi jednak
liczne "dziękuję"
ZAWAŁY
Wiszę na suchej gałęzi
rozdwojeń
siejąc początki
najprostszych pytań
Biegnę zawracam
biegnę zawracam
gubiąc szlaki
istotnych ocaleń
Byłam bliżej
jestem dalej
Egoistyczne namiętności
chłoną
delicje z mdłych
prowokacji
Uciekam wracam
uciekam wracam
gubiąc drogę do
małych ocaleń
Byłam bliżej
jestem dalej
Próbując zrzucić
nadwagę błędu
uparcie ćwiczę
w siłowni poświęceń
Codzienne sztangi
pokory podnosząc
znajduję ścieżki
istotnych ocaleń
Jestem już bliżej
ale wciąż dalej
KĄTY
ponad miłością.
Gdy się nie ziści
wspólny dach
nad głową,
zawsze
zostanie nam
wspólne niebo.